niedziela, 1 lipca 2018

Midnight Sun, Chapter Five - Ring your bell

       Hikaru otworzyła swe niebieskie oczy. Poczuła dość spory ból głowy. Zaczęła sobie powoli przypominać, o się wydarzyło i zamarła. Usagi. Jej przyjaciele. Ten potwór. Od razu wyskoczyła z samochodu, obawiając się, że zobaczy najgorszy możliwy scenariusz. Od zawsze miała ogromną wyobraźnię, więc spodziewała się praktycznie wszystkiego. Spojrzała w stronę głosów, gdyż usłyszała dźwięki rozmowy z dość bliskiej odległości. Wtedy poczuła, jak serce ją zabolało. Dawno nie czuła się tak wystraszona, a z jej oczu popłynęły łzy,  kiedy zauważyła tamtą rudowłosą dziewczynę. Dostrzegła Sailor Moon, oraz Starlights, którzy stali do niej tyłem. W pewnym momencie, słoneczna czarodziejka spojrzała na ognistowłosą i uśmiech jaki miała na twarzy zniknął, ustępując miejsca szokowi.
- Hikaru.... - wyszeptała cicho Sailor Sun, dotykając swych ust. Od razu spuściła wzrok. Natychmiast zrobiła kilka kroków w tył, pospiesznie wciskając coś do rąk księżniczki, po czym od razu zniknęła, teleportując się jak najdalej.
- Zniknęła... - powiedziała blondwłosa, spoglądając na swoją kuzynkę, którą dopiero teraz zauważyła. Otwarła usta, aby coś powiedzieć, lecz zauważyła jak niebieskooka upadła ze łzami w oczach na zimny asfalt.
          Strażniczka księżycowego globu, od razu  podbiegła do niej, nie patrząc nawet co trzymała w swej dłoni. Ów przedmiot wcisnęła w dłonie Czarodziejki Walki, a sama zmieniając się z powrotem w normalną dziewczynę, podbiegła do tamtej nieprzytomnej panny, w której kącikach oczu było widać ślady łez.
- Czy może mi ktoś wytłumaczyć, co to miało w ogóle być? Zwariuję z braku niewiedzy. - wymamrotał srebronowłosy, jako pierwszy zbliżając się do złotowłosej, która próbowała obudzić swoją kuzynkę. Jako pierwszy, odzyskał rezon i odmienił się. - Po cholerę wychodziła z tego auta. - kiedy to  rzekł, wziął rudowłosą pannę na ręce i podniósł ją. Aż się zdziwił, jaka ona była lekka. Wsadził ją ponownie do pojazdu, zaś Usagi spojrzała na pozostałych przyjaciół.
- Nie  wiedziałam, że jest jeszcze jedna czarodziejka....  - zaczęła spoglądając na Seiyę, który trzymał w dłoni przedmiot, który wcześniej mu wręczyła . -
- Odango? - rzekł niesamowicie poważnie brunet.
- Tak, Seiya?
- Czy to znaczy, że jest kolejna osoba, będąca konkurentem do twego serca? - po czym się wyszczerzył, a złotowłosa jęknęła, a Taiki zachichotał.
- Romansować będziecie później, a teraz lepiej jedźmy. - odpowiedział najwyższy z braci, pstrykając wcześniej palcami. Zniszczenia pojazdu zostały od razu naprawione. Nic dziwnego, wszak Taiki był gwiazdą odpowiedzialną za tworzenie. Usagi ponownie podeszła do Seiyi i poczuła, jak na chwilę głos ugrzązł w jej gardle.
       Ten przedmiot, to był Moon Stick, który przepadł, podczas finalnej bitwy z królową Metalią.

Dlaczegóż nasze niebo nie mogło być niebieskie?
Wygląda, jakby nigdy nie poznało smutku.
Z pewnością, nigdy nie opadnie,
jak twój delikatny kwiat zwany "życiem".

Właśnie teraz, udało ci się poruszyć,
moje rozdarte serce .
Już nie będę musiała iść sama,
gdyż pochwyciłeś moją dłoń. 

Twój delikatny, niewielki dzwonek,
uwalnia swoją delikatną melodię. 
Przechodzi jego głosik przez cienie, 
sprawiając, że słońce wstaje szybciej. 

Czy poczekasz tam na mnie?
W tym miejscu, gdzie jesteś? 
Tak bardzo  wiele straciłam,
lecz teraz rozumiem, jak wielką siłą mam. 

Utrata twego uśmiechu, dobroci i delikatności, 
z pewnością sprawiłaby mi wielki ból. 
Wiatr niesie echem dźwięk twego dzwonka,
nawet kiedy moja pierś czuje rozpacz.

Z pewnością, wkrótce powiesz,
że wszystko będzie dobrze. 
W końcu, nasze troski odejdą w niepamięć. 
A my będziemy mogli spotkać się ponownie.

Czy nasze niebo nie mogło być niebieskie?
Zaczekaj na mnie w tamtym miejscu, 
gdzie jest nasza droga.
Zaprowadzi mnie tam melodia z twojego dzwonka. 


- Jesteś pewny Yaten, że nic nie będzie mojej kuzynce? - zapytała się po raz setny, a ten już prawie stracił cierpliwość. Nic dziwnego, zaczęło mu to działać na nerwy, aczkolwiek powstrzymał się od złośliwości do której był zdolny. W końcu udało im się dojechać do domu złotowłosej, bez kolejnych przygód. Byli już obok domu, po czym dopiero wtedy Hikaru tworzyła swe ciemnoniebieskie oczy. Dalej czuła ten ból w sercu, który nie chciał zniknąć. Spojrzała na Usę, która niemalże natychmiast rzuciła się na szyję krewnej, bardzo mocno ją ściskając.
- Odango, za moment ją udusisz... Przyznam, że to ja wolałbym być na jej miejscu.- puścił oczko Seiya, a złotowłosa ponownie się zarumieniła, aczkolwiek puściła kuzynkę. Sama nie była pewna uczuć do ciemnowłosego, wiedziała, że musi to przemyśleć. Zaś rudowłosa, postanowiła jak na razie potraktować to jak sen, zły i okropny sen. Wszyscy wysiedli z pojazdu, po czym Taiki otworzył bagażnik i wyciągnął walizkę.

"Dziękuję" - rzekła na migi młoda kobieta, domyślając się, że raczej nie będzie on znał tego języka. Nic dziwnego, że jej oczy się rozszerzyły, kiedy ten identycznie jej odpowiedział.
"Nie ma za co, Hikaru. Nie patrz na mnie w ten sposób, za moment mucha ci wleci do ust."
Wtedy ta się lekko otrząsnęła, po czym odebrała walizkę od ciemnowłosego. Obydwie panny udały się do domu.
- Do zobaczenia jutro w szkole, Odango! - pomachał blondwłosej. Ta odpowiedziała identycznym gestem, żegnając się z swoimi dobrymi przyjaciółmi. W końcu, weszły do domu, a złotowłosa włączyła światło.

"Hikaru, możesz iść się wykąpać. Ja zrobię herbatę i zaniosę twoje rzeczy na górę." - użyła odpowiednich gestów. Mimo, że dawno się nie widziały, znała ten język i nie zapomniała go.
"Dziękuję Usagi." - odpowiedziała jej rudowłosa, kierując swe kroki do łazienki, zaś tamta poszła do kuchni, chcąc wstawić wodę. Wcześniej, Moon Stick zniknął, jakby "chowając" się do broszki księżniczki.
Wtedy usłyszała dziwny dźwięk z dworu, jakby coś się przewróciła. Niepewnie ruszyła na tył ogrodu, trzymając w dłoni broszkę.
Z tyłu, przy jednej z jabłoni, stała opierając się o drzewo, Sailor Sun.
- A więc tutaj mieszkasz, Usagi Tsukino, Sailor Moon, księżniczko Serenity... - powiedziała ponownie swoim głębokim głosem, zbliżając się do dziewczyny.
- Jesteś wrogiem, czy...? - zaczęła, lecz nie dokończyła, gdyż tamta złapała ją za podbródek.
- Zapamiętaj, że wojenne zagrywki.. Nie są bezpieczne dla delikatnych panienek... - wyszeptała rudowłosa, całując księżycową pyzę prosto w usta.